Witam serdecznie i gorąco dziękuję za przemiłe komentarze pod ostatnim postem. Zanim przejdę do sedna, zacznę od podziękowania Paulinie za zaproszenie do Candy. Zajrzyjcie na Jej bloga, bo na prawdę warto. Skorzystałam z zaproszenia i ustawiłam się w kolejce po te cudeńka na banerku, który zamieszczam poniżej:
Chociaż dzisiaj mamy już 1. grudnia, chcę wrócić do ostatnich dwóch tygodni moich promyczków. Zanim jednak do nich przejdę, chciałam wrócić do ważnego wydarzenia w życiu każdego Polaka, a przynajmniej takie ono powinno być, czyli do dnia 11- go listopada, dnia odzyskania przez nasz Naród Niepodległości. W tym poście pokazywałam Wam rysunek mojej starszej Córci, który został wybrany w konkursie na pocztówkę ramach projektu "PATRIOTYZM TO MY" realizowanego przez nasze Centrum Kultury. Moment wręczania nagród laureatom konkursu poprzedziło wspaniałe wystąpienie naszego regionalnego zespołu "Juzyna" w przedstawieniu pt. "Listopadowe Skojarzenia". Mój nieżyjący Dziadek walczył w czasie II wojny światowej, a o wielu wydarzeniach z tamtych czasów mówił szeptem, bo nie wolno było. Ja się na tym spektaklu popłakałam, a jeśli chcecie wiedzieć dlaczego zapraszam do obejrzenia tego przedstawienia tutaj.
A oto wydany już w formie pocztówki rysunek Kasi.
Drugim takim wydarzeniem pełnym wzruszenia było zaproszenie na premierę filmu o Góralach Babiogórskich jako odrębnej grupie etnograficznej, której historia i kultura wraz ze strojem regionalnym, zwyczajami odżyła na nowo dzięki Pani dr Urszuli Janickiej-Krzywdzie - etnolożce, która w odtworzenie stroju i całej kultury naszej grupy poświęciła spory szmat swojego życia i serce. Film ten jest króciutki, ale gorąco zapraszam do jego obejrzenia o tutaj. W filmie tym biorą udział członkowie wspominanego już zespołu "Juzyna". Należą do niego moje cudowne Sąsiadeczki i przesympatyczny Sąsiad oraz liczne koleżanki moich Pociech. Mają talent i podziwiam ich za to bardzo.
Kolejnym cudownym wydarzeniem dla całej naszej rodzinki był wyjazd do Stolicy na bierzmowanie mojej Chrześnicy, gdzie miałam zaszczyt być świadkiem tego ważnego dla Niej wydarzenia. Jedyne co nam zakłóciło to wydarzenie to moja choroba, która się właśnie wtedy jak na złość rozwijała, ale cudnie było.
Zanim dotarliśmy do Warszawy oczywiście zwiedziliśmy Jasną Górę w Częstochowie. Niechaj dzieci lizną trochę historii i nie tylko, wszak to Stolica Królowej Polski:
Po dotarciu do Stolicy pierwsze swe kroki skierowaliśmy do Pałacu Kultury i Nauki, by dzieci mogły zwiedzić Muzeum Techniki. Zdjęć mam od groma, ale sami wiecie, że nie wszystko można na blogu umieścić, bo pojemność bloga by tego nie wytrzymała, czy jak się to tam nazywa;))) Ale parę fotek pokażę na dowód naszej tam bytności:
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Jutro jak dobrze pójdzie i nie będzie złośliwości rzeczy martwych dodam robótkowego posta. Pozdrawiam, trzymajcie się zdrowo i ciepło. Do kolejnego!!!!
Bożenko, bardzo podziwiam Kasię, cudowna z niej dziewczynka!
OdpowiedzUsuńWycieczka wspaniała, nie mogę się doczekać, kiedy ja będę tak podróżowała z moim Krzysiem:)
Twoja wspaniała Kasieńka :* serce rośnie :)
OdpowiedzUsuńa do Częstochowy dwukrotnie na nogach doszłam z Makowa ... ech piękne czasy :)