piątek, 7 lutego 2014

Pechowa bransoletka i pechowe koraliki

Dziękuję za przemiłe słowa a Wasze liczne odwiedziny zachęcają mnie do dalszej pracy. Jednak dzisiaj chciałam trochę ponarzekać, pożalić się, bo chwalić będę się w innym poście. Otóż moje Drogie jeszcze przed Bożym Narodzeniem 2013r. postanowiłam spróbować swoich sił w bardziej skomplikowanych koralikowych pracach. Przypadła mi do gustu bransoletka stąd, która na zdjęciu wygląda o tak:

Dobrałam sobie kolory, wstępnie obliczyłam ile czego będę potrzebować i stwierdziłam, że jeśli chcę ją zrobić dla siebie i do kompletu kolczyki to kilku koralików mi braknie i zamówiłam co potrzebowałam. A żeby nie tracić czasu w oczekiwaniu na dostawę, zaczęłam już wyplatać, oczywiście kilka razy prułam, zanim sama doszłam jak ją wykonać, ale w końcu udało mi się tyle wypleść (zdjęcia nie oddają co prawda tych kolorów i w rzeczywistości zdecydowanie ładniej wygląda):
Niecierpliwie czekałam na przesyłkę i czekałam (coś ostatnio z tego sklepu coraz dłużej się czeka na doręczenie:( ), a kiedy już otrzymałam paczuszkę, otwarłam i zamarłam.... Kod się zgadza, nazwa się zgadza, wielkość się zgadza i to tyle, bo kolor już zdecydowanie nie ten. Zresztą popatrzcie sami:
Oczywiście odpowiednią recenzję napisałam, ale postanowiłam nie odsyłać, bo zawsze do czegoś innego wykorzystam, a bransoletkę ponownie przerobię:(, podszkolę przy tym warsztat, tymczasem żeby nie zanudzić Was do końca zmykam do oglądania Waszych blogów i do rozważania słów Ewelinki na temat mojego udziału w jednym z blogowych wyzwań. Powiem Wam ciągle się waham, nie mam takich uzdolnień jak Wy. Pozdrawiam Was gorąco i do kolejnego wpisu!!!








1 komentarz:

Dziękuję za wszystkie komentarze, są dla mnie motorem i inspiracją do dalszych prac