czwartek, 11 grudnia 2014

Szydełkowe bombki zrobiłam i ja!

Witajcie moi Drodzy!!! Dawno mnie nie było, ale z racji, że dużo prac wymaga ukończenia, dużo prac już w drodze do Zamawiających bądź Obdarowywanych i jak sami wiecie nie wypada, zanim nie dotrą do miejsca przeznaczenia, jeszcze ich pokazywać. Jednak dzisiaj już jedna partia moich pierwszych szydełkowych bombek-wydmuszek już dotarła do Zamawiającej, dlatego mogę już co nieco pokazać. Zanim jednak przejdę do sedna sprawy chcę jak zawsze gorąco podziękować Wam za przemiłe słowa i liczne odwiedzinki. Uwierzcie mi nie zawsze mogę dodać komentarz pod Waszymi postami, ze względu na złośliwość komputera, ale zaglądam do Was często i podziwiam Wasze prace, jestem nimi zauroczona i po trochu to zazdroszczę Wam takich cudowności:).
Moja serdeczna Znajoma kilka dni temu "wjechała mi na ambicję", oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu, i musiałam przełamać się i wykonać szydełkowe bombki-wydmuszki. Zanim jednak zrobiłam dla Niej wypróbowałam na dwóch modelach moje usztywnianie na vikolu i wodzie (1:1). Oto próbki, wzory oczywiście znalezione w necie, w czasie wysychania:
oraz już po usunięciu baloników. Kolory zakłamane z deczko z powodu braku słoneczka:
Obie bombki na wspólnej fotce, takie jakieś patriotyczne mi wyszły:):
Po tych próbach przyszła pora na bombki dla wyżej wspomnianej Znajomej:
Wzory pochodzą z netu, moich czasopism typu "Diana Robótki", "Sabrina Robótki" itp.  numerów z ostatnich 4 lat. Z każdej po trochu i tym sposobem wyszło 6 bombek w mniej więcej podobnym rozmiarze. Kordonek Cable 5 kolor 08G i szydełko mojej ulubionej firmy Tulip 1,5 mm, ulubionej bo tymi szydełkami stawiałam pierwsze kroki w szydełkowaniu. Bombki są już u Znajomej, która sama sobie jeszcze je przyozdobi.
Mam takie małe postanowienie, ale nie wiem czy się uda je dotrzymać. Postanowiłam sobie, że ten tydzień jest ostatnim w tym roku, w którym szydełkuję. Posty, które się będą ukazywały będą, jak pisałam we wstępie, z pracami które do tej pory wykonałam, ale z w/w przyczyn nie mogę ich jeszcze zaprezentować. Kolejny tydzień niestety muszę poświęcić innym, zaniedbanym obowiązkom domowym, przed nadchodzącymi Świętami. Nie porzucam jednak szydełkowania na zawsze. Chcę sobie trochę odpocząć, a może coś uda mi się pokoralikować, bo się za koralikami nie ukrywam stęskniłam.
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Pozdrawiam gorąco, życzę dużo zdrówka i do kolejnego!!!


piątek, 5 grudnia 2014

Idą Święta - Aniołki cz. II

Witajcie!!! Dziękuję Wam za odwiedzinki i przemiłe słowa w komentarzach pod ostatnim postem. Słowa te są dla mnie siłą napędową do dalszych prac. Dzisiaj króciutko. Chcę Wam pokazać kolejny zastęp aniołków na choinkę, które tym razem powędrowały na Wyspy, znaczy się konkretnie na jedną, przez którą przebiega południk 0. Anielskie kiecki wykonane są z Cable 5 kolor 502G. Chociaż w rzeczywistości efekt jest dużo lepszy, jednak kordonek ten nie przypadł mi do gustu w czasie krochmalenia, nie chciał poddać się na naciąganie i uformowanie. Być może to wina wplecionej złotej nitki. Ale już powstały i do Obdarowywanej poleciały, dlatego pokazuję.
Obiecuję w ten weekend nadrobić odwiedzinki u Was, zaległe projekty i prace, jedyne co mi może przeszkodzić to brak internetu lub złośliwość komputera. Pozdrawiam i do kolejnego!!!

środa, 3 grudnia 2014

Czapki poppy - moje pierwsze

Witajcie!!!! Serdecznie dziękuję za przemiłe słowa pod ostatnim postem, tym bardziej, że wybaczyłyście mi galopującą moją sklerozę:)). Dzisiaj chciałam Wam pokazać moje pierwsze szydełkowe czapki poppy. Taka odskocznia od robótek świątecznych.
Nie dawno w necie przeczytałam, że tego typu czapki to już nie modne, ale wiecie co, mam to gdzieś. Podobają mi się i już. Przed zrobieniem takich czapek powstrzymywało mnie jedynie sposób ich wykonania, gdyż dostępne wszędzie  były schematy, ale na druty, a w tym to ja nie jestem tak biegła. Z pomocą przyszła mi Kasia, która podała mi linka do swojego bloga, na którym udostępniła kursik na taką czapkę, ale szydełkową. Co mnie bardzo, bardzo uradowało. Tutorial pod tym linkiem: KLIK. KASIU Z SERCA CI DZIĘKUJĘ!!!!
Tym sposobem ruszyła produkcja taśmowa;)) Pierwsza na tapetę poszła czapka dla mojej Kasi. Wszystkie wykonałam z włóczki OPUS MIMOZA MULTI 100g/325m, 100% akryl. Użyłam dwóch szydełek Pony, na czapkę stosowałam 3,5 mm, a na ściągacz 2,5 mm. Kasia wybrała sobie włóczkę o kolorze Z900:
A tutaj prezentacja na ludziu, czyli właścicielce:
Drugą wykonałam dla mojej Małgosi w kolorze Z895:
Fotki na ludziu:
Trzecią w kolorze Z894 zrobiłam dla siebie, niestety zdjęć na ludziu nie ma, bo jestem nie fotogeniczna i boję się, że mógłby się aparat popsuć;)))):
Wiem, że nie będą to jedyne czapki tego typu, więc wkrótce pewnie znowu na blogu się pojawią. Pozdrawiam serdecznie, życzę dużo zdrówka i do kolejnego!!!

wtorek, 2 grudnia 2014

Skleroza nie boli - wstążeczkowe bombki

Skleroza nie boli to niepodważalny fakt, ale żeby aż do tego stopnia mnie ogarnęła już w tym wieku, to zgroza. Nie dość, że zapomniałam o urodzinach bloga (obiecuję to wkrótce naprawić), to gdyby Koleżanka nie zapytała się mnie dzisiaj o bombki, jakie robię to ja zapomniałam pokazać Wam jakie do tej pory zrobiłam, a zrobiłam przecież całą masę. Ale żeby już nie trąciło starością pokażę tylko te zbiorowe fotki. Niektóre wzory i kolory się powtarzają, gdyż takie było zapotrzebowanie. Oto zapomniane przeze mnie bombeczki. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam i do kolejnego!!!
 Tę bombeczkę może pamiętacie, zrobiła ją moja starsza Córcia:

poniedziałek, 1 grudnia 2014

"47, 48/52 Tygodnie Szczęścia"

Witam serdecznie i gorąco dziękuję za przemiłe komentarze pod ostatnim postem. Zanim przejdę do sedna, zacznę od podziękowania Paulinie za zaproszenie do Candy. Zajrzyjcie na Jej bloga, bo na prawdę warto. Skorzystałam z zaproszenia i ustawiłam się w kolejce po te cudeńka na banerku, który zamieszczam poniżej:
Chociaż dzisiaj mamy już 1. grudnia, chcę wrócić do ostatnich dwóch tygodni moich promyczków. Zanim jednak do nich przejdę, chciałam wrócić do ważnego wydarzenia w życiu każdego Polaka, a przynajmniej takie ono powinno być, czyli do dnia 11- go listopada, dnia odzyskania przez nasz Naród Niepodległości. W tym poście pokazywałam Wam rysunek mojej starszej Córci, który został wybrany w konkursie na pocztówkę ramach projektu "PATRIOTYZM TO MY" realizowanego przez nasze Centrum Kultury. Moment wręczania nagród laureatom konkursu poprzedziło wspaniałe wystąpienie naszego regionalnego zespołu "Juzyna" w przedstawieniu pt. "Listopadowe Skojarzenia". Mój nieżyjący Dziadek walczył w czasie II wojny światowej, a o wielu wydarzeniach z tamtych czasów mówił szeptem, bo nie wolno było. Ja się na tym spektaklu popłakałam, a jeśli chcecie wiedzieć dlaczego zapraszam do obejrzenia tego przedstawienia  tutaj.
A oto wydany już w formie pocztówki rysunek Kasi.
Drugim takim wydarzeniem pełnym wzruszenia było zaproszenie na premierę filmu o Góralach Babiogórskich jako odrębnej grupie etnograficznej, której historia i kultura wraz ze strojem regionalnym, zwyczajami odżyła na nowo dzięki Pani dr Urszuli Janickiej-Krzywdzie - etnolożce, która  w odtworzenie stroju i całej kultury naszej grupy poświęciła spory szmat swojego życia i serce. Film ten jest króciutki, ale gorąco zapraszam do jego obejrzenia o  tutaj. W filmie tym biorą udział członkowie wspominanego już zespołu "Juzyna". Należą do niego moje cudowne Sąsiadeczki i przesympatyczny Sąsiad oraz liczne koleżanki moich Pociech. Mają talent i podziwiam ich za to bardzo.
Kolejnym cudownym wydarzeniem dla całej naszej rodzinki był wyjazd do Stolicy na bierzmowanie mojej Chrześnicy, gdzie miałam zaszczyt być świadkiem tego ważnego dla Niej wydarzenia. Jedyne co nam zakłóciło to wydarzenie to moja choroba, która się właśnie wtedy jak na złość rozwijała, ale cudnie było. 
Zanim dotarliśmy do Warszawy oczywiście zwiedziliśmy Jasną Górę w Częstochowie. Niechaj dzieci lizną trochę historii i nie tylko, wszak to Stolica Królowej Polski:
Po dotarciu do Stolicy pierwsze swe kroki skierowaliśmy do Pałacu Kultury i Nauki, by dzieci mogły zwiedzić Muzeum Techniki. Zdjęć mam od groma, ale sami wiecie, że nie wszystko można na blogu umieścić, bo pojemność bloga by tego nie wytrzymała, czy jak się to tam nazywa;))) Ale parę fotek pokażę na dowód naszej tam bytności:


Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Jutro jak dobrze pójdzie i nie będzie złośliwości rzeczy martwych dodam robótkowego posta. Pozdrawiam, trzymajcie się zdrowo i ciepło. Do kolejnego!!!!