poniedziałek, 19 maja 2014

"20/52 Tygodnie Szczęścia"

Witam was serdecznie i przepraszam, że ten post będzie znowu nierobótkowy, ale ciągle coś dokańczam, więc wkrótce zapewne coś pokażę. Dziękuję również za przemiłe komentarze i liczne odwiedziny.
Długo myślałam, aby przerwać zabawę w "Tygodnie Szczęścia", bo jak tu mówić o szczęściu, kiedy mój Mąż zasilił szeregi bezrobotnych (wszystko przez wypadek, który nieźle pokomplikował nam życie), ja dostaję odmowne maile odnośnie pracy (jestem nieatrakcyjna wiekowo, nie mam 25 lat i 5 lat doświadczenia), nawet żeby zatrudnić się "na czarno" trzeba mieć znajomości, mój komputer padł już całkowicie (korzystam z laptopa gościnnie, przez co moje bycie na blogu będzie rzadsze), zdrowie szwankuje, itp.
Jednak po zastanowieniu się, gdybym powiedziała, że szczęście mnie opuściło, to w 100% skłamałabym. Mam przecież cudowną Rodzinkę, kochane Dzieci i Męża, wspaniałych Przyjaciół, którzy chociaż nie załatwią nam pracy, to wspierają nas duchowo i dobrym słowem, pomagają ile mogą, tak że to wszystko sprawia, że chociaż łzy leją się jak z cebra, żal i ból serce ściska, to chce się walczyć i żyć dalej. Tylko nam już sił brak....
Najważniejsze, że padać przestało i chociaż Królowa Beskidów jeszcze od czasu do czasu chowa się za chmurami, to wielka woda opadła:
a mała wiotka wierzba nie dała się pokonać silnemu nurtowi wezbranej rzeki i chociaż mocno pokaleczona dalej macha do nas swoimi gałązkami:
Oczywiście potrzebowała naszej  małej pomocy by stanąć w pionie, ale trzyma się dzielnie:
Wyszło nawet słoneczko i mogliśmy udać się na krótki niedzielny spacer:
A ze spaceru, o ironio, wróciliśmy bogatsi o:
 
 
Gdyby życie nasze zależało od takiego szczęścia to po wczorajszej niedzieli powinniśmy być najbogatszymi ludźmi we wsi ;).
Odwiedził nas też w ogródku młody padalczyk:
A oto dowód, że dziergam z uporem maniaka, tylko rozjazdy po różnych instytucjach, komisjach itp. trochę odwlekają mi ukończenie robótki.
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam i że już wkrótce znowu się odezwę. Podglądam od czasu do czasu Wasze prace i cóż dodać są po prostu wspaniałe. Pozdrawiam i do kolejnego!!!!








9 komentarzy:

  1. Kochana ja napiszę Ci tylko jedno i to się sprawdza w życiu, wiele razy widziałam:
    Każda bieda ma swój kres!
    Ps. A za takiego padalczykowego gościa w ogrodzie to dziękuję bardzo:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Wytrwałości, wiem że to czasem trudne. Na pewno w końcu wyjdzie słoneczko. Pozdrawiam serdecznie Magda

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie łam się na wszystko przyjdzie czas:) Kiedyś będzie lepiej i życzę wytrwałości:)))
    Patrząc na tą rzekę jestem bardzo zadowolona że najbliższą mam o 15 km od siebie:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Na wiele rzeczy nie mamy wpływu i nie warto tracić energii na walkę z nimi.Trzeba głęboko wierzyć,że wszystkie problemy można pokonać.Wiara i modlitwa dają siłę do dalszej walki.To piękne,że w tej niekomfortowej sytuacji potrafisz dostrzec również szczęście,które mimo wszystko spotyka każdego.Nie można się na nie zamykać :o)
    Zabawa w "52 Tygodnie..."i dla mnie okazała się sporym wyzwaniem.Pośród wielu codziennych spraw dostrzegam swoje szczęśliwe momenty,ale często nie mam czasu ich fotografować,czy też opisać.
    Życzę Tobie i Twojemu mężowi dużo siły w pokonywaniu problemów.Wsparcia i zrozumienia.
    Pomodlę się za Was.Wszystkiego dobrego,Agnieszka.

    OdpowiedzUsuń
  5. och Bożenko,i co napisać...myślę...każde słowo traci sens albo zyskuje inny niż bym chciała.Mam Was w myśli i sercu :* niech tygodnie niosą nowe małe szczęścia a wszystko pomalutku się ułozy :)
    tulam mocno :*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Życie jest trudne, ale nie ma wyjścia, trzeba podnieść się(czasem z pomocą przyjaciół) jak ta wierzba i uparcie trwać dalej.
    Wszystkiego dobrego Bożenki:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miało być - wszystkiego dobrego Bożenko:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Serdecznie zapraszam po wyróżnienie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, są dla mnie motorem i inspiracją do dalszych prac