Witam serdecznie i bardzo dziękuję za liczne odwiedziny i miłe słowa. Dzisiaj w końcu chcę Wam zaprezentować projekt, o którym pisałam już od maja bądź kwietnia, a który z racji braku w sklepach potrzebnych do wykończenia elementów został ukończony dopiero początkiem czerwca. Trochę to trwało, w dodatku chciałam zamknąć rozdział biżuterii na rodzinny festyn... i tym sposobem dobrnęłam do dnia dzisiejszego. A ponieważ mam w kolejce następne prace do pokazania, więc nie przeciągam, zapraszam.....
Ta zaległa praca to wiosenno-letnie poncho inspirowane projektem Emilio Pucci, który znajdziecie tutaj. Oczywiście moje poncho nie umywa się do poncha mistrza, nie śmiałabym nawet próbować kopiować, jest to jedynie namiastka inspirowana oryginałem, czyli: białe, ażurowe, z kwiatami (w moim przypadku szydełkowymi) w kolorach takich jak na oryginale oraz frędzle, cała masa frędzli, na które najdłużej przyszło nam czekać (mi i osobie zamawiającej wdzianko).
Na początek fotki samego, "gołego" poncha:
Następnie nieśmiało pojawiające się kwiaty z przodu:oraz z tyłu:
W końcu zdjęcia finalne, proszę o wyrozumiałość, ale nie dysponuję fachowym manekinem dlatego jest ono na improwizowanym wieszaku, żeby wyeksponować ażur i kwiaty, no i oczywiście frędzle.
Fotografem też nie jestem, więc zdjęcia pomimo moich najlepszych chęci też są mało profesionalne:(( Mam nadzieję, że Was nie przynudziłam i wybaczycie mi te niedoskonałości i niedociągnięcia. Pozdrawiam i do kolejnego!!!!
P.S. Basia w komentarzu uzmysłowiła mi jedno, że nie napisałam iż kwiatki i listki są przyszydełkowane w ostatnim okrążeniu. Mnie igła nie lubi i staram się jej unikać jak tylko mogę (chyba, że to igła do włóczki, czyli tępa:)))