Ten post miał być przed Świętami, ale jak zwykle złośliwość rzeczy martwych wzięło górę nad planami, najpierw nie miałam internetu (to może Agatka poświadczyć), potem mój blogger nie wiem czemu nie chciał dodawać mi zdjęć do posta. Jednak co się odwlecze to nie uciecze, a ponieważ Święta jeszcze trwają, a w środę była u mnie Agatka z "Kącika Małej Sowy" i przywiozła mi wspaniałe prezenty na wspominaną naszą II część wymianki, prezenty ściśle powiązane Wielkanocą, dlatego dzisiaj relacja ze spotkania.
Nie zdążyłam tylko zrobić zdjęcia jeszcze ślicznie zapakowanych, bo jak moje Dzieci przyszły ze szkoły to w błyskawicznym tempie zrobiły rekonensans i nim się spostrzegłam wszystko leżało już wyjęte z paczuszki.
A otrzymałam od Agatki, wspaniałe wydmuszki i wielkie dekupażowe jajka:Pocieszki moje dostały sówki (bo to przecież Mała Sowa:)) oraz zające-przytulańce:
A dla mnie specjalnie przygotowany piórnik na szydełka, niewiele brakowało a stałyby się piórnikiem na ołówki. Uratowało moje etui to, że ołówki nie zmieściły się do kieszonek i całe szczęście:))) Patrzcie i podziwiajcie:
Urocze te gąski, prawda?! Mnie się szalenie podobają:
A oto już z pełną prawie zawartością (puste miejsca wkrótce się zapełnią;)):
AGATKO, OGROMNE DZIĘKI i przepraszam, że tak późno się chwalę :( ale to nie moja wina. Poniżej pokażę zdjęcia tego co ja dla Agatki zrobiłam, bo ona już się pochwaliła:
- cztery frywolitkowe serweteczki-podkładeczki i zbliżenie na wzór, który zmodyfikowałam z "Moich Robótek", gdyż schemat miał wiele błędów, ale to pewnie wina drukarni:
- zamówiona przez Agatkę kokardka w kratkę, dla porównania z moją zdjęcia poniżej. Moja broszka to ta na górze fotografii:
- oraz serwetka mojego własnego pomysłu z irlandzkimi motywami: