Jakby było tego mało do kaszlu i kataru doszła swędząca wysypka i tym sposobem starsza córcia leży w łóżku i stęka, bo się drapać nie może...
Dlatego dzisiaj będzie krótko i tylko tych kilka okrągłych serwetek dzisiaj pokażę, oczywiście ze starych zasobów.
Na początek jednak pochwalę się, że zakończyłam Kopciuszkowe prace, a oto ich efekt:
Dość sporo tego odzyskałam, więc materiał do robótek na długo starczy, teraz tylko, żeby wena i czas mnie nie opuściły...
A teraz obiecane starości:
Pozdrawiam i do następnego wpisu!!!
piękne!biało fioletowa najbardziej przypadła mi do gustu:)a i pracy kopciuszzkowej końca-gratuluję!!!!
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądaję te serwetki takie w różnych kolorkach :)) pozdrawiam cieplutko Viola
OdpowiedzUsuńJakie ładne, kolorowe serwetki! (A i obrus pod nimi całkiem fajny :-D) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne - każda inna ,każda śliczna :) ewa
OdpowiedzUsuńŚliczne, piękne, nic dodać nic ująć :))
OdpowiedzUsuń