czwartek, 30 stycznia 2014

Wymianka cz.I etapu I

Początkiem tego roku umówiłam się z Agatką z "Kącika Małej Sowy" na prywatną wymiankę. Wymianka miała dojść do skutku już w zeszłym tygodniu, ale choroba dzieci poplątała mi plany i zmuszona byłam do przełożenia spotkania. Ale za to dzisiaj.....spotkałam się z Agatką w Jej uroczym "Kąciku". Jak już wspominałam nasza wymianka jest wieloetapowa. Dzisiaj część I etapu pierwszego. Wybaczcie mi jakość zdjęć, ale jestem tak zachwycona, że szybko chciałam się z Wami podzielić tym co od Agatki otrzymałam. A otrzymałam mianowicie....aż dwa przyborniki na moje wszędzie pałętające się druty i szydełka. Powiem szczerze przeszły one moje najśmielsze oczekiwania. Wykonane perfekcyjnie, ze wspaniałego materiału, w kolorach radosnych i zachęcających do częstego do nich zaglądania, a zresztą co Wam będę opowiadać. Popatrzcie sami:
 Oczywiście szybka próba z wkładką (oczywiście końcówki drutów będą schowane pod zielonym paskiem u góry):
 A w torebeczkach z prześlicznym logiem "Kącika "Agatki były przepiękne serducha, ale o nich będzie w kolejnym poście.
Agatko, jeszcze raz OGROMNE DZIĘKUJĘ!!!! A teraz zmykam zameldować kolejnych mieszkańców tych wspaniałych przyborników. Pozdrawiam i do kolejnego wpisu!!!!

P.S. Wcale nie zapomniałam;) Dziękuję za miłe komentarze i za to, że tak cudownymi osobami jesteście w tym wspieraniu i mobilizowaniu mnie do dalszej pracy! Całuski!!!!

wtorek, 28 stycznia 2014

Multicolor i dla milusińskich

Witam Was serdecznie i jak zwykle dziękuję za przemiłe komentarze i ciepłe życzenia. Dodają mi one siły do pokonywania trudności dnia codziennego. Dziękuję, że jesteście.

Pisałam w tym poście, że zatęskniłam za koralikami i żeby trochę odreagować szydełko postanowiłam co nieco podziałać w innym kierunku,.....ale do końca nie zerwałam ze szydełkiem, bo bransoletki, które pokażę w kolejnych postach, wymagały użycia mojego kochanego szydełka. Ale było to takie oderwanie od słupków, półsłupków itp. Zawsze to jakaś odmiana, czyż nie?;))) Powstała też cała masa innych rzeczy (wiele beż użycia szydełka), ale żeby Was nie zanudzić podzieliłam je na kilka postów, które będę prezentować w kolejnych dniach.

Dzisiaj pokażę tylko cztery bransoletki szydełkowo-koralikowe. Na początek dwie, które nazwałam multicolorowe, gdyż do ich wykonania użyłam wielokolorowego kordonka firmy Snehurka, a może to się nazywa melanżowy? A koraliki to oczywiście krystaliczne TOHO 11/0. Oto pierwsze dwie:
Oto zdjęcie zbiorowe:
Kolejne dwie bransoletki również szydełkowo-koralikowe, również z użyciem TOHO 11/0 a zrobione z myślą o najmłodszych damach. Pierwsza w biedronki (ulubiony motyw moich Pociech), a druga w kolorach pastelowych:
Oczywiście zdjęcie zbiorcze:
Na dzisiaj to tyle aby Was nie zanudzić. Jeszcze raz gorąco Wam dziękuję, serdecznie pozdrawiam i do kolejnego!!!!

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Gdy dzieci ( i mąż) chore są to się nudzą, czyli radosna twórczość moich Milusińskich

Witam dzisiaj gorąco moje Drogie Obserwatorki i te, które są ze mną od początku, jak również te które dołączyły do mojego skromnego bloga w ostatnich dniach. Cieszę się, że jesteście. Wasze komentarze w trudnych chwilach są lekarstwem na moje styrane serce. Dziękuję!!!

Zanim przejdę do sedna sprawy, odpowiem najpierw na zapytanie Efy pod poprzednim moim postem o czeskich koralikach Preciosa. Moja opinia jest czysto amatorska, ale może się komuś przyda. Kolory tych koralików są rewelacyjne, żywe, błyszczące, tylko aparat nie oddał ich prawdziwego uroku, więc musicie uwierzyć mi na słowo. Te niebieskie w sztucznym oświetleniu robią się mocno szmaragdowe. Nie spotkałam się z uszkodzonymi, bądź nierównymi i zdeformowanymi koralikami. Raczej wszystkie jednakowej grubości, albo mało drastyczna różnica, której nie widać.
Jeżeli chodzi o wielkość to nie mają numeracji (nazw kolorów również nie posiadają), tak na moje oko, to te przeźroczyste są większe od Toho 11/0, ale dużo mniejsze od Toho 8/0; niebieskie są większe od Toho 6/0, ale dużo mniejsze od Toho 3/0; z kolei czerwone są większe od Toho 8/0, ale dużo mniejsze od Toho 6/0. Nie wiem czy cokolwiek pomogłam, ale inaczej tego nie potrafię przekazać i wszystkie są bardziej oponkowate niż walcowate.

W ostatnim poście pisałam, że choroba zagościła w me progi. Wiadomo, że jak dzieci chorują to się przy tym okropnie nudzą, dlatego poszły w ruch wszelkie materiały do robótek ręcznych i tym sposobem powstało:
- kolejna modelinowa zawieszka-breloczek:
- koralikowe kolczyki, ale tu kolejne miłe zaskoczenie, moja starsza Córcia wyplotła je samodzielnie na podstawie kursu Weroniki podczas mojego pobytu na zakupach, oczywiście przy zakładaniu bigli pomagał tata. Wzięła moją igłę, koraliki odpowiedniej wielkości i siedząc przy biurku w swoim pokoju działała aż do momentu gdy nie wiedziała, jak zapełnić otwór gdzie miał być mini-spike, ale teraz już umie. Tylko patrzeć jak założy własnego bloga hihihi:)):

- cała masa bransoletek dla małych dam, które wiązać pomagał niezawodny tato:
Ja w tym czasie zrobiłam na prośbę koleżanki mojej starszej Pociechy etui na Jej telefon komórkowy, a żeby to etui nie było takie smutne ozdobiłam je małymi aplikacjami:
Pozdrawiam Was gorąco. Do kolejnego!!!

niedziela, 26 stycznia 2014

"4/52 Tygodnie szczęścia"


Ledwo pochwaliłam się, że w zdrowiu przywitaliśmy Nowy Rok, a tu w dwa dni po zaczęło się... Na szczęście antybiotyk już się kończy i dzieci wracają do zdrowia:
Udało mi się w naszym sklepiku dostać czeskie koraliki, są przepięknych kolorów, zdjęcia tego nie oddają, ale mają jedną wadę nie ma podanych rozmiarów:
W końcu zaczęło posypywać, więc jest szansa na ferie w śniegu (osobiście nie przepadam za zimą w śniegu po pachy, ale lubię taką jaka jest teraz na zdjęciach):
Zaczęły też na nowo odwiedzać nas dzikie kaczki i pozostałe ptaszki:
Kiedy więcej napadało i zrobiło się naprawdę mroźno (do -18 st. C) i rzeka zaczęła zamarzać:
do karmika zaczął zaglądać kos, ale że to strasznie strachliwy gagatek zostało mi tylko sfotografować przygotowane dla niego jedzonko:
A dzisiaj zaczęło świecić słoneczko.....

piątek, 24 stycznia 2014

Zielono-błękitno mi...

Zanim zacznę pragnę powitać nowe Obserwatorki i podziękować Wam za przemiłe komentarze. Moje Drogie intensywnie szydełkuję, do tego stopnia, że zatęskniłam za koralikami, ....ale tu też używałam szydełka. O tym jednak będzie w następnych postach, a teraz pokażę prace mieszane, ale w kolorystyce takiej jak tytuł posta.
Na prośbę Milusińskich naszych zrobiłam jeszcze jednego mini żółwika szydełkowego:
oraz kolejnego miniaturowego Reksia:
Do tego zdjęcia właściciel poprzedniego mini-Reksia, zgodził się do sesji zdjęciowej na wypożyczenie przyjaciela:
Mam nadzieję, że Wiki45a nie będzie na mnie zła za korzystanie z Jej wzoru. Nie robię, zaznaczam, tych piesków na sprzedaż, są one robione na prezenty dla pociech znajomych. Wiadomo, jedno pochwali się Reksiem drugiemu i potem ich mamy proszą albo one same o taką maskotkę. Czy można odmówić zrobienia przyjemności dziecku, które jak prosi ma takie piękne duże, przesycone niepewnością i litością oczy: "Cy pani mogłaby mi takiego tez zrobić?" No i jak tu odmówić. Dlatego z ręką na sercu uprzedzam, że jeszcze parę ich powstanie.
Aby trochę odpocząć od kordonka i szydełka zrobiłam takie oto oponki ze zmodyfikowanego wzoru na wachlarzyki od Weroniki:
Również w kolorach zieleni powstał taki breloczek-zawieszka:
  W kolorach błękitu powstały zaś kolczyki:
Do tych drugich kolczyków powstała taka oto bransoletka makramowa:
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Pozdrawiam gorąco, życzę wszystkim zdrówka i do kolejnego wpisu!!!