środa, 27 lutego 2013

Robótkowe postanowienia....

Dzisiaj tak jak obiecałam, będzie o moich robótkowych postanowieniach, ale nie tylko. Będę nieskromna i pochwalę się robótkami moich pociech. Może zacznę od prac dziewczynek. Myślałam, że tylko dorosłym daje się we znaki brak słońca i zieleni, czyli potrzeba wiosny i lata. Tymczasem dzieci też za tym tęsknią, a zwłaszcza kiedy są chore. Pisałam Wam w poprzednim poście, że starsza do kataru załapała wysypkę, a że jak zwykle trafiło to na weekend i do najbliższego lekarza dopiero w poniedziałek można się dostać, siedziała ze swoją siostrą więc w domu i tworzyły. Oto efekt tych prac:
Poszczególne segmenty tego wiosenno-letnio-jesiennego ogrodu prezentują się następująco:
 
Myślę, że każdy znajdzie coś tu dla siebie:). Oczywiście na tym nie koniec, starsza córcia w swej twórczości posunęła się do zrobienia czegoś takiego, oczywiście dla mnie i z papieru:
Jakiś czas  temu  nasza koleżanka Ewelina prezentowała na swoim blogu ocieplacze dla swoich córeczek, które dla nich zrobiłam.W pierwotnym zamyśle z tej włóczki miały powstać mitenki dla Eweliny, ale jak każda matka pierwsze myślimy o dzieciach a potem o sobie. Włóczkę zakupiła sobie Ewelina sama, ja tylko zrobiłam. Zostały resztki, które Ewelina dała mi, jako "przyda się". Obejrzałam, pomierzyłam i stwierdziłam, że na mitenki starczy, tym bardziej, że z widomych mi powodów Ewelina miała doła i postanowiłam zrobić Jej niespodziankę. Niespodzianka musiała wyjść na jaw ze względu na to, że robiłam ją z głowy bez schematów, mierząc tylko na swoją rękę, która jest mniejsza niż ręka właścicielki mitenek. Tak więc Ewelina już widziała i mierzyła dlatego prezentuję już zdjęcia. Dodam,że turkusowe wykończenia to mój pomysł dla Niej, bo wiem, że Ona uwielbia ten kolor:
Kwiaty nie są jeszcze przyszyte, bo o ich miejscu na mitenkach zadecyduje już Ewelina. Zrobiłam też broszkę w tych samych kolorach, ale jakoś opornie szło mi jej fotografowanie, więc tylko takie jedno zdjęcie:
Zrobiłam też szydełkowo-koralikowy komplet, tylko jakaś złośliwość pogody i aparatu, nie pozwoliła mi oddać prawdziwego koloru koralików:
Aczkolwiek teraz widzę na monitorze komputera po ich wklejeniu, że to właśnie takie kolory, bo w aparacie ten szafirowy wyszedł jak granat wpadający w zieleń, ale to pewnie kwestia rozdzielczości monitora. Nawet mnie to ucieszyło, że "znalazł się" kolor. Szare koraliki to Toho Round 11/0 Ceylon Smoke, a ten drugi to niestety nie znam nazwy i są trochę większe. Teraz mam duże pole do popisu z racji ogromnej ilości koralików z odzysku. Dlatego idę działać, żeby było co pokazać w kolejnym poście! Pozdrawiam gorąco!






4 komentarze:

  1. Bożenko wiem ze już mówiłam ale muszę się powtórzyć!!!Dziękuję bardzo:)taka niespodzianka skutecznie zmniejsza doła!!!Bardzo bardzo!!!Mam nadzieję że mimo nawału pracy znajdziemy chwilę czasu tylko dla siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Praca wre! Ależ tworzycie:) Nie mogę się napatrzeć:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale zdolniachy! - świetny, wiosenny ogródek! Udane mitenki i broszka - ten turkusowy kolor jest śliczny :) Komplet koralikowy również mi się podoba :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, są dla mnie motorem i inspiracją do dalszych prac