sobota, 28 marca 2015

Historia pewnej firaneczki

Witajcie, jak się miewacie? U mnie niestety nic lepiej, a nawet rzeknę gorzej. Dopadło mnie choróbsko, po tygodniu zażywania antybiotyku na zapalenie gardła, teraz mam gorączkę i kaszel taki, że dudni jak w studni a tu na złość weekend i jedyny ratunek na SORze, ale nie mam chęci tam jechać, więc się męczę domowymi sposobami. Mam nadzieję, że Was omijają te paskudztwa.
Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć historię jednaj małej firaneczko-zazdrostki długości 120 cm i szerokości ok. 67 cm. Historia jest niestety długa, bo ciągnie się od września 2014 roku. Obiecałam ją w prezencie dla Koleżanki na nowe mieszkanko i nie sądziłam, że wykonanie takiego drobiazgu aż tyle czasu mi zajmie.
Oczami wyobraźni widziałam już firaneczkę ze wzoru, który dawno chodził mi po głowie, ale w moich zasobach kordonkowych posiadane nici były za grube, a w sklepach w oddalonym o blisko 30 km mieście nie było cieńszych. Dlatego z powodu braku surowca odciągnęło się to o około 2 miesiące. Kiedy już nabyłam Ariadnę Ada 15 kol. 400 330m/50g okazało się, że mój wymarzony wzór jest zbyt kordonkożerny, a na to zbytnio nie mogę sobie pozwolić. Wpadłam więc na pomysł zrobienia firaneczki według własnego pomysłu z wykorzystaniem kwiatuszków, które miałam w swoich zasobach i tutaj znowu pojawił się problem, diabeł ogonem mi nakrył wzór, ale z pomocą przyszły kobietki z facebookowej grupy "Szydełko - moja pasja i nie tylko" i pomogły odzyskać schemat. Niestety tak różowo jak myślałam też nie było, bo mój projekt źle się rozkładał, dlatego z udostępnionego schematu powstała krateczka i wykorzystałam inne kwiatuszki. Firaneczka w minionym tygodniu dotarła do Koleżanki, która zapewniła mnie, że się Jej podoba. A oto i ona:
Kwiatuszki są przyszydełkowane w ostatnim okrążeniu do krateczki.
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Dziękuję, że mnie odwiedzacie, komentujecie i wspieracie. Pozdrawiam Was gorąco, życzę zdrówka i do kolejnego!!!

wtorek, 17 marca 2015

Moje pierwsze chusty

Witam serdecznie!!! Dawno mnie tutaj nie było, bywałam częściej, ale też rzadziej miałam takie kiepskie dni. Nie chodzi o brak weny, ale o coś na wzór niemocy, lenistwem bym tego nie nazwała, bo dużo mam na warsztacie i wiele pomysłów tylko strasznie mi coś ostatnio wolno wszystko idzie. Jakby ktoś zatrzymywał mi czas i końca prac nie widać:( Nie wiem czy tylko ja mam takie dni, że pewne wydarzenia, spotkania z niektórymi osobami, czy nękające nawroty dziwnych przeziębień wysysają ze mnie całą energię, jak jakieś wampiry. Czy Wam też się takie coś zdarza???
Chusty te zrobiłam już kilka dni temu, ale nie miałam siły by zabrać się do tego postu. Wzór na chusty już od jakiegoś czasu krąży w internecie, ja skorzystałam ze schematu udostępnionego przez Bean i jedno co mogę powiedzieć i zrobić, to zgodzić się z autorką postu: ten wzór naprawdę uzależnia. Bardzo też dziękuję Bean za porady dotyczące blokowania takich moherkowych chust, bo ja to pierwszy raz robiłam tego typu włóczką i nie miałam zielonego pojęcia jak zblokować taką chustę. Teraz już wiem i jeszcze raz dziękuję!!!!
Już przestaję marudzić i zapraszam do oglądania:
Chusta nr 1 na modelce Gosi z YarnArt Angora Batik kolor 730 (440m/100g; 35% moheru, 65% akrylu), szydełko Pony 5mm:



Chusta nr 2 na modelce Kasi z YarnArt Angora Active kolor 844 (500m/100g; 25% moheru, 75% akrylu), szydełko Pony 5mm:

Chusta nr 3 dla mnie na modelce z YarnArt Angora Active kolor 851 (500m/100g; 25% moheru, 75% akrylu), szydełko Pony 5mm:  
Zapewniam, że nie są to ostatnie chusty, chcę jeszcze wypróbować inny wzór, a jak mi się on nie spodoba to znowu zobaczycie je w tej wersji co powyżej;). Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Pozdrawiam gorąco, życzę zdrówka i do kolejnego!

niedziela, 8 marca 2015

Pierwsze koszyczki tego roku

Witajcie moje Drogie! Dziękuję Wam za liczne odwiedziny i przemiłe słowa. Dziękuję, że mogę się dzięki Wam i Waszym szkółkom uczyć.
Dzisiaj chciałam Wam pokazać  pierwsze w tym roku koszyczki wielkanocne. Świeżo usztywnione. Zrobione ze wzorów gazetkowych na przełomie grudnia 2014 i stycznia tego roku. Miały być na prezent, ale Zamawiająca się rozmyśliła jeszcze w trakcie ich wykonywania, więc czekały, żeby nabrać mocy urzędowej. Skoro jednak wszędzie na blogach zagościły już na dobre ozdoby świąteczne, a mnie żal ich było wyrzucać, więc wykończyłam, usztywniłam i są. Oto usztywnione na wikolu koszyczki:


Oraz moje Drogie PREMIERA - pierwszy koszyczek mojej Kasi. Samodzielnie na podstawie gazetkowego wzoru wykonała serwetkę, ale, że się Jej trochę zwijała zaproponowałam Jej usztywnienie i zrobienie koszyczko-miseczki. Oto Jej pierwszy koszyczek:
Na zakończenie jeszcze dwa koralikowe serduszka:):
Życzę pięknej niedzieli, zdrówka, gorąco pozdrawiam i do kolejnego!!!

niedziela, 1 marca 2015

Wariacje na temat serduszek:)

Witam serdecznie wszystkich Obserwatorów, dziękuję za każde słowo pozostawiane w komentarzach, są dla mnie bardzo budujące. Dzisiejszy post jest dowodem na to, że również Was odwiedzam. Nie zawsze komentuję, bo mój komputer nie zawsze na to pozwala (złośliwość rzeczy martwych), ale podziwiam Wasze prace, a dzięki Waszym szkółkom dużo się uczę. Przeglądając Wasze blogi natrafiłam na tutorial Asi z przepisem na mikroserduszko. Widzę, że Caterinie też on przypadł go gustu;) Robi się go naprawdę szybko i bardzo prosto, a efekt końcowy jest wspaniały. Nawet nie zauważyłam, że zrobiła mi się niezła gromadka tych serduszek:
To nie są dwie grupki tych samych serduszek, to jest jedna i ta sama kolekcja, tylko jedno serduszko jest dwukolorowe:
Na zdjęciach serduszka prezentują się parami, dobranymi przez moją młodszą Córcię:
Zrobiłam z nich zawieszki dla nas. Każdy wybrał sobie odpowiadający mu breloczek i znalazł mu już zastosowanie:
Znikam już bo dość późno, a moim Pociechom skończyły się dzisiaj ferie i jutro już do szkoły. Trzeba wstać wcześniej niż zwykle;) Pozdrawiam i do kolejnego!!!