Dzisiaj chciałam się Wam pochwalić trzema wspaniałymi i uroczymi serduchami, które otrzymałam w naszej prywatnej wymiance z Agatką. Na post z tym co ja przygotowałam dla Niej musicie cierpliwie poczekać, bo chcę, żeby Agatka najpierw sama się pochwaliła. Oto wspaniałe serducha made in Agatka:
Zielone i błękitne serducha dostały się w prezencie moim Córciom:
A to beżowe to już moje prywatne i nawet z moim imieniem, więc nie oddam nikomu;):
Jeszcze raz serdecznie Agatce dziękuję!!!
A teraz moje Drogie coś z innej beczki, a mianowicie, podczas mojego "odpoczywania" od szydełka tak się zakoralikowałam, że ponownie zatęskniłam za szydełkiem. Tym razem za namową starszej Pociechy zaczęłam uczyć się robić szydełkowe skarpety na podstawie kursu z "Diana Robótki Extra". Oto mój pierwszy efekt, moja pierwsza próba czy zajarzę komentarz do zdjęć w tym kursie. Skarpeta malutka i ze starej włóczki, ale chodziło mi o nauczenie się, a wiadomo na mniejszym modelu szybciej widać efekt. Oto i ona:
A teraz moje Drogie coś z innej beczki, a mianowicie, podczas mojego "odpoczywania" od szydełka tak się zakoralikowałam, że ponownie zatęskniłam za szydełkiem. Tym razem za namową starszej Pociechy zaczęłam uczyć się robić szydełkowe skarpety na podstawie kursu z "Diana Robótki Extra". Oto mój pierwszy efekt, moja pierwsza próba czy zajarzę komentarz do zdjęć w tym kursie. Skarpeta malutka i ze starej włóczki, ale chodziło mi o nauczenie się, a wiadomo na mniejszym modelu szybciej widać efekt. Oto i ona:
Powiem Wam, że o ile ta drobinka wyszła zgodnie z zdjęciami i opisem w gazecie, tak w przypadku większej skarpety dla Córci, pomimo iż zastosowałam włóczkę i rozmiar szydełka zgodny z zaleceniami w kursie, nic nie pasuje. Według gazety powinnam przy Jej rozmiarze mieć w obwodzie 36 oczek, a ja musiałam zrobić na 52 oczka, itp. modyfikacje. Jeszcze nie skończyłam tej skarpety i nie wiem jaki będzie efekt końcowy, ale cokolwiek wyjdzie czy nie to Wam pokaże.
W czasie mojego "odpoczywania" (oczywiście relacje z tego okresu będę Wam serwować stopniowo, byście się nie zanudziły) postanowiłam zagospodarować plątające się wszędzie akrylowe kamyczki, które kupiłam dzieciom, już nawet nie pamiętam na jaki cel potrzebowały.
Tutaj zaszalała z efektem rozbłysku...hihihi:Zrobiłam z nich takie oto szydełkowe korale w trzech melanżowych kolorach:
P.S. Mimo wszystko postanowiłam nie zaprzestawać robienia skarpetek, ale będą to typowo dla najmniejszych milusińskich. Pozdrawiam Was gorąco i do kolejnego!!!! Idę dziergać dalej!!!
ja też mam takie kamyki i robiłam korale:))
OdpowiedzUsuńKoraliki bardzo fajne i pomysłowe. Cierpliwości do skarpetek, ja skarpetki to raczej na drutach na szydełku to papciuszki. Pozdrawiam serdecznie Magda
OdpowiedzUsuńoch Kochana skarpetki stanowią ogromne wyzwanie!!dla mnie to czarna magia ;) ale Twoje jak zawsze zachwycają!! serca urocze-jak to u Sówki:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Bożenko, mnie za skarpetki nawet nie chce się zabrać. Serducha urocze!
OdpowiedzUsuńCuda się tu robią:)
OdpowiedzUsuń