Witajcie Moje Drogie. Dziękuję Wam za słowa wsparcia pod ostatnim postem i przepraszam, że dzisiaj też nie-robótkowy post. Jednak zapewniam Was, że ciągle szydełkuję, ale obecne projekty są bardzo duże i czasochłonne, a ja nie lubię pokazywać niedokończonej pracy. Uzbrójcie się w cierpliwość, jedna z prac czeka tylko na wykrochmalenie i zblokowanie. Myślę, że za dwa, trzy dni będę mogła Wam już ją pokazać.
Dzisiejszy post będzie podsumowaniem minionego tygodnia z moimi promyczki szczęścia w roli głównej. Na początek błyszczyki w oczach moich pociech....ale wszystko od początku.
W szkole moich Pociech ustalono, iż każda klasa ubiera się w konkretny kolor. W klasie młodszej Córci kolorem przewodnim był kolor zielony i kiedy pozwoliłam Jej na tę okazję założyć kolczyki prezentowane tu, Jej oczy zrobiły się takie wielkie i pełne radości....Wierzcie mi, serce mi się topić zaczęło.
W szkole moich Pociech ustalono, iż każda klasa ubiera się w konkretny kolor. W klasie młodszej Córci kolorem przewodnim był kolor zielony i kiedy pozwoliłam Jej na tę okazję założyć kolczyki prezentowane tu, Jej oczy zrobiły się takie wielkie i pełne radości....Wierzcie mi, serce mi się topić zaczęło.
Klasa starszej Córci miała być ubrana na czerwono i kiedy zrobiłam dla Niej ten dodatek do stroju, moje serce już całkiem spłynęło...Oto kolczyki szydełkowe na tę okazję:
Po powrocie ze szkoły moje Młodsza wróciła bardzo zbulwersowana: "To skandal, żeby Marzanna była palona a nie topiona!!!"(tak, tak, w szkole spalono Marzannę na szkolnym boisku) i z tak smutną minką, że serce zmiękło mi po raz kolejny i pozwoliłam im w domu na wykonanie własnej Marzanny:
Następnie całą rodzinką udaliśmy się nad rzekę i posłaliśmy Marzannę do morza:
Kiedy tradycji stało się zadość wybraliśmy się na spacer w poszukiwaniu oznak wiosny:
Znaleźliśmy też opuszczone gniazdko, jakieś 50 cm nad ziemią na takim oto krzaczku, do którego jest przymocowane. Konstrukcja tak solidna, że zapewne w tym roku znajdzie się lokator:
Płazy zaczynają swoje wędrówki:
Na rabatkach rozkwitają pozostałe wiosenne piękności, a pogoda była tak wspaniała, że pozwoliłam sobie na małe prace porządkowe w ogródku:
Ucieszyłam się bardzo gdy zobaczyłam tego pierwiosnka. Nie sądziłam, że zakwitnie bo pierwiosnki, jak je nazywam doniczkowe lub ozdobne, rzadko zakwitają mi powtórnie w ogródku. Ten dostałam wtedy:
Cieszę się też ze sobotniego wypadu na miejscowy targ, gdzie zakupiłam sobie mini-bratki lub jak fachowo się nazywają - fiołki, a przez mojego Męża zwane "buźkami". Uwielbiam te kwiatuszki i cieszę się, że powiększę moją kolekcję:
Sobota ucieszyła me serce również jednym przesympatycznym spotkaniem. Otóż odwiedziła mnie dobrze nam znana Ewelinka, która przywiozła dla mojej starszej Córci ten wspaniały kuferek:
Słowa, które wypowiedziała mówią same za siebie (szkoda tylko, że nie jestem w stanie oddać słowami wyrazu twarzy i oczu jak go zobaczyła): "Mamo, on jest piękniejszy niż na zdjęciach!!!!"
Ewelinko, jesteś prawdziwą Czarodziejką!!!! Dziękujemy!!!! Trzynasty tydzień wcale nie był pechowy!!!!
Pozdrawiam Was gorąco i do kolejnego!!!
Ewelinko, jesteś prawdziwą Czarodziejką!!!! Dziękujemy!!!! Trzynasty tydzień wcale nie był pechowy!!!!
Pozdrawiam Was gorąco i do kolejnego!!!
och piękny ten tydzień!!szczęścia i piękna co nie miara!! bardzo się ciesze że choć w tak małym stopniu mogłam się ku temu przyczynić ;)
OdpowiedzUsuńa teraz proszę odganiać zimę solidniej -palić,topić- nie wiem cokolwiek bo pcha się drzwiami i oknami...a było już tak cieplutko :)
Urocze kolczyki :) Piękny prezent w postaci kuferka.
OdpowiedzUsuńI pozazdrościć aż tylu oznak wiosny. Pozdrawiam
Żywe konie:)
OdpowiedzUsuńA radość dziecka - bezcenne. Piękną wiosnę znaleźliście!
Wspaniałe twory i zdjęcia. Jak ja lubię wiosnę!
OdpowiedzUsuń